top of page

Przed bohaterami ciągnął się wąski korytarz złożony jak gdyby z kręgów. Nie minęło wiele czasu, kiedy pojawił się ten, który ów korytarz żłobił – potężny oni z kilkoma rzędami zębów, Herold Fu Lenga, pożerający wszystko, co stanie mu na drodze. To w jego paszczy żywot zakończył Szmaragdowy Champion. Nie było sposobu na uniknięcie niebezpieczeństwa, trzeba było stawić mu czoła. Yin dzięki pomocy żywiołu ziemi udało się unieruchomić potwora – przygnieciony został odłamującym się z sufitu fragmentami skał.

 

Wreszcie wskoczyć musiała tam także Yin, kiedy groziło jej przygniecenie przez spadające z góry kamienie. Trafiła z deszczu pod rynnę – zaczęły oplatać ją macki potwora, od których nijak nie można było się opędzić, na miejscu odciętej macki wyrastały dwie kolejne. Wtedy Yin dostrzegła, że pomiędzy zębami kilka metrów dalej tkwi zwój, który Szmaragdowy Champion miał cały czas ze sobą. 

Ale w młynie macek przedarcie się do zwoju wydawało się niemal niemożliwe. W tym momencie kątem oka dostrzegła znajomą sylwetkę. Rękę wyciągnął do niej Samuraj z klanu Lwa, którego miała już za martwego! Wspólnymi siłami udało im się zdobyć zwój, samuraj dzielnie ciął macki, które próbowały ich opleść. Chwilę później z paszczy wyrzucił ich podmuch, a korytarz wypełnił jęk bólu demona ginącego od ognistej magii Kaze. Każde użycie maho przez Yin zbliżało ją w stronę ciemności i rozpalało prawą dłoń (jej? Fu Lenga?) do czerwoności.

 

Po pokonaniu Herolda wiedzieli, że są już blisko. Widzieli też, że siły zaczynają ich powoli opuszczać – każde użycie żywiołu przez Kaze wypalało jakieś jego wspomnienie i chłopiec nie był w stanie używać więcej danej mocy.

JIGOKU: Piekło w Szmaragdowym Cesarstwie                          M.M.R     jigoku_l5k@o2.pl

  • Twitter Square
  • facebook-square
bottom of page