



Razem niemalże dali odpór ścigającej ich hordzie. Niemalże… Zwiadowca umierając z głową na kolanach Samuraja zdradził mi pewien sekret. Sekret ten dotyczył Herolda Fu Lenga, najstraszniejszej bestii wszelkich światów. Potem umarł, a Samuraj dopilnował, by mroczne siły nie zdołały przywrócić go do życia.
Wspomnienie jak sen. Nagłe przebudzenie. Herold Fu-Lenga. Ogromna paszcza, najeżona setkami ostrych jak katany zębów. W paszczy potwora znika błyszczące dziwnym, czerwonym światłem dziecko i oni, z którym jeszcze chwilę temu walczyli. Samuraj przypomina sobie zwiadowcę Kraba i krzyczy: – Serce! Musicie zniszczyć serce! Shugenja rozpaczliwie szamocze się między zębami bestii, już zdaje się, że zostanie pocięta, pochłonięta, pożarta… gdy chwyta ją za rękę mocne ramię Samuraja. Patrzą sobie przez chwilę w oczy – ona przez moment nie wierzy, on przez chwilę zdaje się widzieć w jej oczach kogoś innego, kogoś sprzed lat…
W końcu nie wytrzymują swojego wzroku, nawet tych kilku sekund, oboje odwracają się i widzą – zwój i pieczęć Szmaragdowego Chempiona. Pomagając sobie nawzajem docierają do niej, unikając ostrych jak brzytwy zębów i macek potwora.
