


Samuraj walczył w bitwie rozgrywającej się niejako w tle mojej i Yin walki z oni, a jego przeciwnikiem był wielki czerw - odporny na zaklęcia i broń, niepokonany sługa Fu Lenga.
Przywołałem więc wspomnienie, które miało dotyczyć mojej rozmowy ze starym samurajem. Chciałem, by prowadzący go beacon wymyślił sposób na pokonanie czerwia, ale wrzucanie drugiego gracza w taką scenę nie okazało się być specjalnie udanym pomysłem. Całość rozeszła się nieco po kościach, a wielki Czerw został tylko tymczasowo odpędzony. Kombinowałem wtedy jak połączyć postać samuraja z postacią mojego brata, ale jakoś nie byłem tego w stanie odpowiednio przekazać.
Swoją drugą moc - moc wiatru - wykorzystałem w walce na mostach nad przepaścią, tuż po przekroczeniu bram piekielnej krainy.

Walka z demonem-repkiem na moście u bram piekieł, była emocjonująca; ostatecznie demon nie tylko uległ nam, ale do nas przystał. W późniejszych scenach Kaze nie raz dawał mu się nieść na ramieniu - olbrzym niosący dziecko. Dziecko obdarzone wcale nie mniejszą potęgą od niego, ale z każdą sceną stające się coraz bardziej wątłe i coraz słabsze (w miarę jak wykorzystywałem swoje moce).
Ciekawie dla mnie jako gracza potoczyła się scena walki z olbrzymim czerwiem, który ponownie dopadł nas w trakcie wędrówki przez piekła. Dopadł i połknął. Pomyślałem wtedy, że skoro Kaze coraz bardziej oddala się od swojego życia, a raczej wyobrażeń o życiu z czasu pobytu w klasztorze, to czas to pokazać na sesji. W trakcie walki wewnątrz olbrzymiej bestii jego cenne lusterko tłucze się, a on używa jego odłamków niczym małych noży, by wspiąć się po przełyku bestii raniąc na raz i ją i siebie.